Po rozbiorze Polski terytorium ziemi dobrzyńskiej i większość Kujaw znalazła się pod zaborem pruskim, w tak zwanej prowincji Prusy Południowe. Taki stan trwał do roku 1806/1807. Kujawy i ziemia dobrzyńska była włączona do Prus Zachodnich, Południowych i Nowowschodnich. Ziemia dobrzyńska została nazwana powiatem lipnowskim. W 1807 roku utworzono Księstwo Warszawskie. Fryderyk August wydał dekret, na mocy którego ziemia nadal pozostawała w departamencie płockim. Po klęsce Napoleona Bonapartego Lipno znalazło się pod okupacją rosyjską. W 1815 roku utworzono Królestwo Polskie. Po Kongresie Wiedeńskim (1815) ziemia dobrzyńska i południowo – wschodnia część Kujaw należała do Królestwa Polskiego (bez Górzna i Złotorii) i do departamentu płockiego. Była pod panowaniem cara rosyjskiego. W 1831 roku ziemię nawiedziła cholera. W późniejszych latach także nawracała, ale największe spustoszenie czyniła w 1831 roku. W 1863 roku wybuchło powstanie styczniowe. Wśród wielu uczestników powstania są też parafianie Dulska:
1. Afoltowski Józef – Dulsk,
2. Beńkowski Jan – Wilczewo,
3. Bielakowski Bartłomiej – Wilczewo,
4. Bierzchowski Jan – Wilczewo,
5. Bulle Marian – Dulsk,
6. Gładkowski Antoni – Sokołowo,
7. Golenbecki Antoni – Sokołowo,
8. Lemczak Andrzej – Dulsk,
9. Myśliwski Michał – Dulsk,
10. Sztejnagiel Franciszek – Kamionka.
(Wymienione wyżej nazwiska odnaleziono w materiałach z sesji popularno – naukowej zorganizowanej z okazji 900-lecia Rypina w dniu 27 listopada 1965, wyd. Kujawsko-Pomorskie Towarzystwo Kulturalne pod redakcją Zefiryna Jędryńskiego, Bydgoszcz 1965, w artykule Romualda Wierzchowskiego „Powstanie styczniowe w powiecie rypińskim”, gdzie autor powołuje się na kolejne źródło: „Powstanie styczniowe w Ziemi Dobrzyńskiej”, Czesław Lissowski, Płock 1938.)
W obronie ojczyzny w latach 1918-1920 brali udział również mieszkańcy Dulska. Poległym wystawiono symboliczną mogiłę przy cmentarzu parafialnym. Byli to:
Lemański B. , Wiśniewski St.
Żuchowski W. , Kraszewski T.
Tomaszewski Wł. , Kwiatkowski St.
Żuchowski J. , Kraszewski J.
Cześć ich pamięci!
Podobnie jak w innych regionach Polski, tak i w Dulsku, tragicznym rozdziałem historii był czas II wojny światowej i okupacji hitlerowskiej.
Akcja wyniszczająca polską inteligencję dotknęła również mieszkańców Dulska. Byli to:
Władysław KWIATKOWSKI – nauczyciel i kierownik tutejszej szkoły. Został aresztowany 22 października 1939 roku przez dwóch hitlerowców w mundurach SS i SA z bronią gotową do strzału. Był z nim również ks. St. Nowak. Odprowadzało go jego siedmioro dzieci. Panowała złowroga cisza, nawet psy wałęsające się nie szczekały na obcych. Był to koszmarny widok. Aresztowani zostali odprowadzeni do figury na rozstaju dróg na Sitno i Ruże. Strzałem z karabinu hitlerowcy rozpędzali żegnające dzieci. Oprawcy przewieźli aresztowanych do Rypina na gestapo do Domu Kaźni. Tam aresztowanych nauczycieli i księży poddano strasznych torturom. Został zamordowany w nocy z 2 na 3 listopada 1939. Była to największa rzeź nauczycieli. Jak podawała po 1945 roku sprzątaczka z tego gestapo krew po pomordowanych na dziedzińcu posypywała piskiem i szuflą zgarniała do pojemnika na śmieci. Pochowano go w zbiorowej mogile w lasach Leśnictwa Rak w Gminie Skrwilno. Nie uciekał przed bestią hitlerowską, chodź byłe ostrzegany.
Ks. Stanisław NOWAK – proboszcz tutejszej parafii, kustosz naszego pięknego kościółka, tez razem z kierownikiem szkoły zostałeś aresztowany 22 października 1939 roku i uwięziony w Domu Kaźni w Rypinie. Następnie wraz z innymi księżmi przetransportowany do klasztoru Karmelitów w Oborach i wiosna 1940 roku przewieziony wspólnie z pobratymcami duchownymi do więzienia w Grudziądzu i przez obóz w Sachsenhausen do obozu śmierci w Dachau. Został skierowany z innymi księżmi do specjalnego komanda, w którym to lekarze hitlerowscy dokonywali doświadczeń na więźniach, wszczepiając im zarazki jak: gruźlicę, tyfus, flegmonę i inne. Księdzu Stanisławowi wszczepiono gruźlicę kości. Walczył z chorobą. Ale wiosną 1942 roku załamał się psychicznie. Koledzy księża usiłowali go ratować. Odmawiał ich pomocy, nie przyjmował posiłków, nie wykonywał poleceń strażników, za co był maltretowany. 12 sierpnia 1942 roku nie stawił się na poranny apel. Zameldował się u Tego, któremu wiernie służył całe życie. Relacje z pobytu ks. Stanisława Nowaka w Dachau, w latach 60 przekazał ksiądz proboszcz parafii Płonne Henryk Damrych, który był w tym samym komandzie i miał wszczepioną flegmonę.
W czasie wybuchu II wojny światowej służbę w Wojsku Polskim pełnili i życie swoje oddali w obronie ojczyzny:
Edward BARCZYKOWSKI – który jako ułan prawdopodobnie służył w Pomorskiej Brygadzie Kawalerii w Bydgoszczy. Poległ w bitwie o Warszawę. Jego matka starała się dowiedzieć przez PCK nieco więcej o tej bohaterskiej tragedii. Niestety – dostała lakoniczną odpowiedź, że prochy jego spoczywają, na warszawskich Powązkach.
Józef CIPKOWSKI – żołnierz Armii Pomorze. Walczył z 2 armię hitlerowską nad Bzurą. Tam poległ – jak relacjonuje jego brat.
Jan JAGIELSKI– żołnierz 16 Dywizji Piechoty stacjonującej w Grudziądzu a walczącej na froncie Łasin – Krojanty – wiadomo, że tam poległ.
Kazimierz PRZYBYSZEWSKI – żołnierz 18 Dywizji Piechoty Armii Modlin walczącej pod Mławą. Prawdopodobnie poległ podczas wycofywania się oskrzydlonych wojsk polskich przez armię niemiecką. Taką relację przekazał jego sąsiad pan Bogdan Szarszewski.
Żołnierze Dulszczacy, którzy byli zmobilizowani w sierpniu 1939r.:
Pożegnaniu towarzyszyło wzruszenie zebranych – płaczące matki, żony, siostry i narzeczone. Byli tam także posmutniali, ale dumni ojcowie, nieco zażenowani bracia i przyjaciele, podczas zbiórki przy figurze i wywózki podwodą konną na dworzec PKP w Golubiu do jednostek wojskowych, zgodnie z powołaniem.
Władysław GÓRECKI – podobno żołnierz 63 pułku piechoty w Toruniu. Walczył o Warszawę. Przypuszcza się, że zginął od kuli hitlerowskiej podczas odwrotu 18 września 1939r. w Łomiankach.
Jan MYCHLEWICZ – żołnierz prawdopodobnie 4 Dywizji Piechoty. Też przypuszcza się, że poległ pod Warszawą.
Feliks SMULSKI – zmobilizowany był do 16 Dywizji Piechoty stacjonującej w Grudziądzu. W czasie frontowych działań wojskowych w pierwszych dniach wojny, na linii Łasin- Krojanty znalazł się w okolicach Dulska. Chwilowa przerwa w działaniach wojennych pozwoliła mu zobaczyć się z żoną, rodzicami i rodzeństwem. Mimo nakłonień ze strony matki, żeby zrezygnował z dalszej wojaczki, nie zrobił tego. Poszedł dalej przelewać krew w walce z hitlerowskim najeźdźcą. Jednak okrutny los i brak szczęścia żołnierskiego nie pozwolił mu dalej wojować – poległe w okolicach Włocławka. Tak tragiczne koleje bohaterskiego życia z dumą, wspomina jego siostra Łucja.
Kazimierz Leon BIERNACKI – zmobilizowany żołnierz grudziądzkiego 8 Pułku Artylerii Ciężkiej 16 Dywizji Piechoty. Między innymi walczył nad Bzurą w składzie Armii Pomorze, w krwawej bitwie o Warszawę. Zginął pod Sochaczewem około 15 września 1939r. od niemieckiego pocisku artyleryjskiego, który uderzył w schron, gdzie przebywał z grupą kolegów 8 batalionu pancernego tej Armii. Takie wiadomości po wojnie pośrednio uzyskała jego córka Krystyna od kolegów frontowych. Niestety miejsce pochówku nie jest znane.
DULSK JEST Z WAS DUMNY- NASI ŻOŁNIERZE!
Wielu z mieszkańców Dulska było wywiezionych przez hitlerowców na tereny okupowane, lub w głąb Rzeszy na przymusowe roboty. Niektórzy stracili zdrowie, ale też byli tacy, którzy z wycieńczenia, od nieludzkiego traktowania przez niemieckich właścicieli folwarków, przez bauerów, lub ze zwykłego przypadku, zmarli czy zaginęli bez śladu. Dulsk o Was nie zapomniał. Też jesteście bohaterami:
Antoni KOCHAŃSKI – pojmany wiosną 1940 roku podczas urządzonych przez Niemców masowych łapanek młodzieży polskiej. Wywożono ich do przymusowej roboty na tzw. Prusy Wschodnie w okolice Kwidzyna, Malborka, Elbląga czy Sztumu. Tych młodych ludzi, wśród których był Antoni przekazywano niemieckim bauerom lub kierowano do dużych majątków ziemskich – folwarków. Antoni był skierowany do pracy w folwarku w miejscowości Lisau koło Tczewa. Zginął w tajemniczych okolicznościach. Prawdopodobnie zostałeś powieszony.
Eugeniusz BARCZYKOWSKI – brat wspomnianego żołnierza Edwarda. Wiadomo tylko tyle, że był wywieziony do przymusowej pracy jako parobek w głąb III Rzeszy i słuch o nim zaginął.
Kazimierz WARNEL – przymusowy robotniku u Niemca. W początkach stycznia 1945r. cywilna ludność niemiecka m.in. z naszych terenów jak i Prus Wschodnich uciekała na zachód do III Rzeszy przed zbliżającym się frontem wschodnim. Podobnie i Kazimierz uciekał wraz z rodziną niemiecką, u których pracował jako parobek. Pierwszy dłuższy postój mieli dopiero w okolicach Frankfurtu nad Menem. Tam wraz ze spotkanymi Polakami z pobliskich wsi Dulska – Macikowa, Nowogrodu i Rudawia, odłączył się od uciekinierów niemieckich. Oczekiwali na zbliżający się front armii amerykańskiej. W czasie walk frontowych zginął, trafiony przypadkowo pociskiem karabinowym. Jest to relacja kolegów, którzy byli świadkami jego śmierci, a którą to przekazali wspomnianemu już panu Bogdanowi Skarszewskiemu.
Józef ŻUCHOWSKI – sklepikarz i rzeźnik. Przed 1939 rokiem i później prowadził sklep spożywczy. Pomimo bardzo trudnego okresu wczesnej okupacji hitlerowskiej, świadomie prowadził z Polakami ukryty handel produktami żywnościowymi, które były na kartki. To go zgubiło. Za samo posiadanie, nie mówiąc o ich handlu, został wiosną 1941 roku aresztowany przez żandarmerię niemiecką. Oskarżony i skazany na kilka lat więzienia. Odsiadywał wyrok w więzieniu grudziądzkim. Jednak po wyzwoleniu w 1945r. nie powrócił do rodziny. Dwie córki, poszukiwały go, lecz bez rezultatu.
Władysław MYCHLEWICZ – bracie wspomnianego tu Jana – żołnierza. O Władysławie są sprzeczne wiadomości, że był frontowym żołnierzem i podobnie jak brat Jan zginął na wojnie, lub że był na przymusowych robotach w Prusach Wschodnich. Jednak ostatnia wersja zasłyszana mówi, że zginął w obozie koncentracyjnym w Stutthofie.
Henryk KADZlŃSKI – chłopiec dziesięcioletni. Wychowywany był przez macochę. Zaniedbany, chodził głodny, kradł – aby żyć. W roku 1940 lub 1941 – podczas pobytu w Golubiu – w poszukiwaniu jakiejkolwiek żywności, trafiłeś do piekarni, gdzie przywłaszczył sobie bułkę. Schwytany na gorącym uczynku przez właściciela Polaka, ale folksdojcza (Volksdeutscha), został przez niego oddany miejscowej żandarmerii niemieckiej. W konsekwencji – demonstracyjnie Niemcy przywiązali go do motocykla i wlekli z rynku golubskiego na Podzamcze. Na szosie prowadzącej do Wąbrzeźna został zastrzelony. Miejsce pochówku nie jest znane.
(Przygotowano na podstawie apelu poległych wygłoszonego w czasie odsłonięcia tablicy pamiątkowej w dniu 21 czerwca 2009r. we wsi Dulsk gm. Radomin ku czci Poległych i Pomordowanych w latach 1939 – 1945.)
PAMIĘCI ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH
Notka o Wacławie Kozłowskim, ps. „Olsza”, żołnierzu wyklętym, sporządzona przy okazji procesów rehabilitacyjnych w latach 90-tych ubiegłego stulecia.
Wacław Kozłowski, ps. „Olsza”, syn Antoniego i Władysławy, urodził się dnia 9 lutego 1918 r. we wsi Pólka. W grudniu 1939 jako 21-letni chłopak zostaje aresztowany przez gestapo i po internowaniu w Klasztorze Ojców Karmelitów Trzewiczkowych w Oborach wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec, gdzie przebywa do końca wojny. Po powrocie z niemieckiej niewoli włącza się w działalność podziemną, głęboko nie zgadzając się z bolesnymi realiami społeczno-politycznymi, które zawisły nad Polską. Jako prosty chłopak dobrze rozumiał, że po niewoli niemieckiej – Polsce grozi jeszcze większe zniewolenie ze strony stalinowskiej Rosji aktywnie wspieranej przez komunistyczne czynniki wewnętrzne. Zostaje aresztowany za swój udział w ruchu antykomunistycznym przez Urząd Bezpieczeństwa dnia 20 grudnia 1945 r. Przetrzymywany najpierw w tak zwanej „Katowni Rypińskiej” był podczas śledztwa wielokrotnie bestialsko torturowany (łamanie palców, bicie przez deskę po plecach, zrzucanie w stanie nieprzytomności ze schodów), szykanowany i okradany z paczek żywnościowych przysyłanych mu przez jego rodziców. Przed ostatecznym skazaniem go na karę więzienia we Wronkach przebywał również w więzieniach w Brodnicy i Grudziądzu, gdzie także był torturowany i szykanowany, a także skazywany na karcery i izolatki. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Bydgoszczy z dnia 20 lipca 1946 r. (Sygn. Akt R 173/46) został skazany na karę więzienia „za wrogą działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”. Odbywał karę więzienia od dnia 20 grudnia 1945 r. do dnia 6 marca 1947 roku (czasokres ten obejmuje okres aresztowania poprzedzający oficjalne skazanie przez Trybunał Wojskowy wraz z okresem uwięzienia w Zakładzie Karnym we Wronkach od lipca 1946 r. do marca 1947 roku). Po wyjściu z więzienia na wolność, jako były więzień polityczny niemalże do końca swych dni traktowany był jako czynnik niepokorny, zbuntowany i wróg systemu. Z tego powodu w dalszym ciągu nie zaznawał spokoju ani on, ani nasza matka, ani też cała nasza rodzina. Bardzo często bywał wzywany do Urzędu Bezpieczeństwa w Rypinie, gdzie poddawany bywał niekończącym się śledztwom i przesłuchaniom. Bywało, że po przesłuchaniach psychicznie zmaltretowany wracał do domu tego samego dnia, choć zdarzało się że z racji na przedłużające się przesłuchania jego powrót do domu był możliwy dopiero następnego dnia. Trzeba także zaznaczyć, że nasz Ojciec wciąż był obserwowany, denuncjowany i fałszywie oskarżany przez miejscowy aktyw partyjny, wywodzący się z przedwojennego elementu „fornalsko-folwarcznego”, a po wojnie gorliwie wysługującego się w strukturach PZPR-owskich i ORMO-wskich. W ramach tych szykan jeden z pięciu synów po rozpoczęciu studiów w Wyższym Seminarium Duchownym w Płocku (obecnie Oficjał Sądu Biskupiego w Płocku i profesor prawa w Wyższym Seminarium Duchownym w Płocku) został w 1975 roku przymusowo wcielony do odbycia dwuletniej służby wojskowej w specjalnej, karnej jednostce wojskowej dla kleryków w Brzegu nad Odrą. W tym samym czasie służbę wojskową odbywał w Grudziądzu jego brat bliźniak, mimo iż był w tym czasie jedyną osobą pomagającą w gospodarstwie rolnym prowadzonym przez chorych rodziców, w tym mocno już schorowanego Wacława. Wypada tu dodać, że wszyscy jego synowie – w liczbie pięciu – odbywali służbę wojskową, choć już w tym czasie wielu ich rówieśników z rodzin należących do PZPR-u bez trudu otrzymywało zwolnienia z tego obowiązku. Jak wspominają synowie i córki „Gdy byliśmy małymi dziećmi, trudno było nam niejednokrotnie zrozumieć rozdrażnienie i nerwowość naszego Ojca. O swoich przeżyciach z okrutnych przesłuchań, tortur i gehennie związanej z aresztowaniem i uwięzieniem mówił niewiele, ponieważ własne przeżycia zatrzymywał dla siebie i tłumił w sobie – chroniąc nas w ten sposób przed ewentualnością przykrych następstw ze strony ówczesnych czynników oficjalnych w szkole lub w pracy”. Sąd Wojewódzki w Bydgoszczy postanowieniem z dnia 3 marca 1997 r. już pośmiertnie rehabilitował Wacława Kozłowskiego stwierdzając nieważność wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Bydgoszczy z dnia 20 lipca 1946 r. (Sygn. Akt R 173/46) skazującego go na karę więzienia „za wrogą działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”. Wacław Kozłowski zmarł dnia 8 grudnia 1986 r.
Działalność konspiracyjna Wacława Kozłowskiego (Na podstawie dokumentów IPN) (pdf) >>
W artykule Pni Iwony Zielińskiej wspomina się także Panią Eugenię Kwiatkowską. Przed dwoma, może trzema laty IPN prowadząc kwerendę na jej temat, zwrócił się do mojego brata Kazimierza o jakieś – ewentualnie zapamiętane informacje o niej. W odpowiedzi na prośbę Przedstawicielki Instytutu przygotowaliśmy krótką Notatkę na jej temat, stosując bardziej metodę analogii, niż zwykłej retrospekcji.
EUGENIA KWIATKOWSKA
Ś. P. Eugenia Kwiatkowska nie była osobą znaną mi bezpośrednio, stąd też informacje, którymi mam się tutaj podzielić są bardzo szczątkowe i ograniczone. Jej nazwisko pojawiało się dość sporadycznie w bardzo powściągliwych relacjach naszego nie żyjącego już od 23 lat ojca – Ś. P. Wacława Kozłowskiego. Nasz Ojciec w jakimś sensie izolując nas od swoich bolesnych wspomnień, pragnął zaoszczędzić nam – swoim dzieciom – narażania na przykrości i szykany ze strony ówczesnego polskiego aparatu władzy komunistycznej i lokalnego aktywu partyjnego. Pani Eugenia Kwiatkowska była jedną z córek Pana Kwiatkowskiego, przedwojennego Kierownika Szkoły Podstawowej w Dulsku, zamordowanego przez hitlerowców w lasach skrwileńskich. Odtwarzając dawne wspomnienia Ojca – z dużym prawdopodobieństwem i przez analogię do jego losów, mogę stwierdzić, że te ich życiowe drogi z tamtego czasu były bardzo do siebie zbliżone. Podobnie zatem – jak nasz Ojciec – Pani Eugenia Kwiatkowska po wojnie włączyła się w działalność podziemną przeciwko nowemu zniewoleniu narodu polskiego, tym razem ze strony stalinowskiej Rosji. Urząd Bezpieczeństwa aresztował ją za jej udział w ruchu antykomunistycznym. Nie jestem w stanie podać nawet przybliżonej daty tego aresztowania, mogę jedynie na zasadzie wspomnianej analogii przypuszczać, że aresztowano ją w czasie zakrojonej na większą skalę akcji polskich komunistów z Urzędu Bezpieczeństwa, podczas której w tej samej okolicy aresztowano także naszego Ojca i ich Kolegów, czyli że mogło to być dnia 20 grudnia 1945 r. Ojciec wspominał, że tak on sam, jak też jego Przyjaciele z „podziemia” – w tym z pewnością także Pani Kwiatkowska – byli przetrzymywani najpierw w Rypinie. Ojciec wspominał również, że byli oni podczas śledztwa torturowani, szykanowani i okradani z paczek żywnościowych przysyłanych im przez krewnych. Przed ostatecznym skazaniem na karę więzienia we Wronkach przebywali w więzieniach w Brodnicy i Grudziądzu, gdzie także ich torturowano i szykanowano. Przypuszczam, że Pani Eugenia Kwiatkowska – podobnie jak nasz Ojciec – Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Bydgoszczy z dnia 20 lipca 1946 r. została skazana na karę więzienia „za wrogą działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”. Nie jest mi znany czasokres odbywanej przez nią kary, nie wykluczone jednak, że mogło to mieć miejsce od grudnia 1945 r. do 1947 roku. Z tym samym, co wyżej prawdopodobieństwem mogę założyć, iż Sąd Wojewódzki w Bydgoszczy postanowieniem z dnia 3 marca 1997 r. (chyba także jak w przypadku naszego Ojca) pośmiertnie rehabilitował Panią Eugenię Kwiatkowską, stwierdzając nieważność wyroku Wojskowego Trybunału w Bydgoszczy skazującego ją wraz z innymi na karę więzienia „za wrogą działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”.
Opracowali: Ks. Tadeusz Kozłowski i Kazimierz Kozłowski
TAJNY ZWIĄZEK KRWAWEJ RĘKI NA ZIEMI DOBRZYŃSKIEJ W WALCE O NIEPODLEGŁE PAŃSTWO POLSKIE
SPOCZYWAJCIE W POKOJU!
Więcej o historii Ziemi Dobrzyńskiej>>